Ludzki pan z Landwarowa i jego pałac

przez | 2022-04-08

W czwartek w rejonie trockim. Główny cel podróży – wizyta w polskich szkołach w Starych Trokach i Połukniu. Po spotkaniach nieco turystyki. Zdjęciami zamku trockiego nie będą zamęczał. Nawet w Polsce wielu go zna. Znacznie mniej jej mieszkańców zna pałac w Landwarowie – pierwotnie wspaniały okaz neogotyku angielskiego. Neogotyckie ostre linie wbijają się właśnie na ostro w przestrzeń Kresów. Ten styl architektoniczny wykorzystywała czasem szlachta polska, a znacznie częściej, na obszarach dzisiejszej Łotwy i Estonii, szlachta niemiecka do wytyczania swojej dziedziny w Imperium Rosyjskim. W przypadku polskich kresów zastępował on klasyczne, przy tym znacznie łagodniejsze, kształty barokowe, które w wieku XVII i XVIII wyznaczały zasięg panowania „sarmatów” i ich Rzeczpospolitej. Między poradziecką zabudową tego rodzaju negotycki obiekt wygląda szczególnie hardo i bezczelnie.

Zamek jest spory, architektonicznie wyrafinowany, kunsztownie wykończony, bo też nie dla byle kogo został wybudowany na przełomie XIX i XX w, a dla rodu Tyszkiewiczów. Miarą ich wpływów niech będzie fakt, że w 1922 r. rezydujący w pałacu Władysław Tyszkiewicz posiadał posiadłości o łącznej powierzchni 14,5 tys. hektarów.

Władze radzieckie obeszły się z pałacem dość łaskawie. Funkcjonowała w nim fabryka dywanów. Ciekaw jestem czy dywany były równie piękne i wyrafinowane co gmach. Wypadałoby… Pałac zmurszał tak samo jak system. Gdy pięć lat temu udało mi się wejść do środka leżące strzykawki świadczyły, że stał się on koczowiskiem heroinistów. Obecnie jest remontowany przez jakiegoś litewskiego bogacza. Pałac przechodził już kilka fal nigdy nie dokończonych remontów, ale sądząc po zaawansowaniu robót, tym razem może się udać i kolejny nowobogacki biznesman z aspiracjami będzie się grzać w blasku chwały poprzednich, szlachetnie urodzonych właścicieli. Niech się grzeje, pałac przetrwa dłużej niż czyjekolwiek aspiracje i ambicje.

Na razie ogrodzony siatką sterczy bez życia. Szybko więc go minąłem, by podziwiać całe założenie architektoniczne majątku. Jest ono zarazem funkcjonalne i piękne. Zdziczałe, rozrośnięte tuje wokół alei wjazdowej. Obok, na małym wzgórzu, wyniosła wieża ciśnień, mały park z potokiem, dość masywnym mostkiem, połamaną kolumienką na pagórku.

Najbardziej zainteresowały mnie jednak zabudowania mieszkalne i gospodarcze. Nie wiem czy mieszkał tam ekonom z rodziną, czy też mniej ważni pracownicy feudała. Najpewniej, znając polską szlachtę, mało ważnymi mieszkańcami nie były konie, resztkę okazałej stajni też można tam znaleźć. Budynki są wspaniałe, skonstruowane, podobnie jak pałac poprzez łączenie wielkich głazów i dobrej jakości, jeszcze kompletnie nie zmurszałej, czerwonej cegły. Różni się ona wyraźnie od tej blado białej, której używali ludzie radzieccy, powszechnej na Wileńszczyźnie. Dodatkowo bardziej rustykalnego charakteru dodają tym budynkom drewniane elementy konstrukcyjne. Tyszkiewicz musiał być ludzkim panem. Przynajmniej dla tych nielicznych, którzy trafili na zaplecze pałacu. Zapewnił im godne warunki.

Budynki piękne, choć już mocno nadgryzione zębem czasu i eksploatacji. Najciekawsze jednak, że ciągle żyją w nich ludzie. Chyba nie są bogaczami. Samochody w obejściu należą do różnych klas. Jeden raczej wymagający dość obszernej kieszeni, inny skromniejszy. Samodzielne renowacje objęły wstawienie plastykowych okien i drzwi. Trochę rozruchy, jak mawiają miejscowi. Wokół jakieś komórki, składziki, charakterystyczne dla ludzi, którzy nie mogą sobie pozwolić na łatwe wyrzucanie i marnowanie rzeczy. Ciekawe kim są? Czy to Polacy? Wszak za socjalizmu, według statystyki, nasi rodacy stanowili ponad 27 proc. mieszkańców Landwarowa. Czy przetrwał tam ktokolwiek, kto pamięta Tyszkiewiczów? Czy zakorzenili się tam raczej dawni pracownicy socjalistycznej fabryki dywanów? Jak im się żyje w architektonicznie wyrafinowanych, pięknych, ale być może zawilgoconych, murszejących, być może niepraktycznych w XXI wieku budynkach. Czy zamieniliby je na ciepłe i suche mieszkanie w pobliskich blokach? Czy raczej mają takie możliwości, ale nie chcą?

Tym razem nie wystarczyło mi czasu aby zadać te pytania. Może ten post udostępnią moim znajomi z Wileńszczyzny, może z Landwarowa i może przeczyta to jakiś mieszkaniec majątku. I nie będzie się dziwił, ani wkurzał, jak kiedyś znów będą się tam szwendał po jego obejściu i zagadam.

KaZ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *